środa, 27 marca 2013

Rozdział I -Początek

Zimny i ponury wieczór. Autobus podjeżdża na jedyny w tej okolicy przystanek. Wysiada z niego jedna jedyna osoba. 16-latka o brązowych włosach. Była w kurtce i ze słuchawkami na szyi. Ręce miała włożone do kieszeni dżinsów. Obok niej stała walizka. Miała ona bowiem na imię Amy. Była to jak na swój wiek mała dziewczyna. Nie miała więcej niż metr siedemdziesiąt, prawie nawet sześćdziesiąt. Zaczęła się uważnie rozglądać. Zobaczyła tabliczkę z napisem:

Ciemne Łąki

Ruszyła przed siebie. Kółka walizki strasznie grzechotały. Szła po już dziurawym asfalcie i patrzyła na numery domów. Gdy doszła do numeru 68 zatrzymała się. Zmierzyła dom wzrokiem i ruszyła ścieżką prowadzącą do drzwi. Gdy weszła na werandę zapukała cicho. Po paru minutach słychać było jakieś trzeszczenie i zamek. W drzwiach stanął starszy pan w podeszłym wieku. Dziewczyna uśmiechnęła się promiennie. Dziadek Vernon także obdarzył ją uśmiechem po czym wpuścił ją do środka. Uścisnęli się.
-Dziadku jak ja tu dawno nie byłam... -Powiedziała rozmarzonym głosem Amy.
-Tak, to prawda... 
-Czy mój pokój nadal jest na górze?
-Oczywiście. -Uśmiechnął się dziadek i po chwili razem wchodzili po schodach. 
Amy podeszła do pierwszego pokoju po lewej. Gdy otworzyła drzwi ujrzała swój pokoik za czasów dziecięcych. Miała wtedy 6 lat. Razem z rodzicami i dziadkami mieszkała w tej chatce. Na ścianach jej pokoju widniały plakaty z księżniczkami czy kucykami. Amy czuła się jakby znów miała 6 lat. Jakby znów dotykała świeżo malowanych ścian i czuła zapach farby. 
W jej pokoju zmieniła się jedna rzecz. Pod łóżkiem widniały 2 zielonkawe ślepka. Podeszła bliżej i spod łóżka wyszedł Kot.
-Amy, poznaj Jaspera.
-Och, dziadku jest cudowny!
Ów kot miał czarne umaszczenie a na czole malutką białą plamkę. Dziewczyna od razu go pokochała. Gdy dziadek wyszedł, ona wypakowała walizkę. Bardzo długo patrzyła na plakaty dawnych lat, gdy potem doszła do wniosku że można je schować. Zrobiła to. Położyła się na łóżku a kot obok niej. Marzyła tylko o jednym - zasnąć i czekać na następny dzień. Lecz jedna myśl nie dawała jej zasnąć. W tym miasteczku nie mieszka już tylu ludzi jak za 10 lat. Było inaczej. Bardzo pusto. Gdy Amy stanęła przy oknie Jasper miauknął  cicho. Spojrzała w jego stronę. Kot nagle ruszył ślepkami jakby miała za nim iść. Zgodziła się. Tak kot zaprowadził ją na strych. Dziadek już dawno spał.

<CDN>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz